czwartek, 18 grudnia 2014

kiedyś...

w wigilię prezenty pod choinką leżały od rana... każdy podchodził potrząsał paczką ... ugniatał... zgadywał co jest w środku... ale otwieraliśmy dopiero wieczorem...

mama zawsze pastowała podłogę... w domu roznosił się cudowny zapach pasty... choinki... i grzybów...

pamiętam jak dostałam golf... który nie był zapakowany... strasznie płakałam... bo ominęła mnie okazja na potrząsanie paczką...

mama wściekała się jak miała zabić karpia... i krzyczała że robi to ostatni raz...
pamiętam czasami niezręczną cisze przy stole...

pamiętam prezenty... czasami miś z trocinami w środku... lalka barbie... rękawiczki za 2 zł... suszarka do włosów...

nigdy nie zapomnę... jak dostałam domek dla lalek...o którym napisałam w liście Mikołajowi plastikowy... różowy... szczyt marzeń w tamtych czasach... i tak jak już powoli przestawałam w niego wierzyć... domek na nowo utwierdził mnie w przekonaniu że jednak On istnieje...

i ból brzucha  kiedy koleżanka bez "owijania w bawełnę" ... stwierdziła że listy z parapetu zabierają rodzice... a ja jestem głupia skoro wierzę w Mikołaja...

nazbierało się tego trochę... i tak sobie siedzę przy tej pachnącej choince wszyscy jeszcze śpią... i wiem... że dzieci będą pamiętać tylko skrawki tych świąt... i choćby nie wiem jaki prezent był pod choinką... to Tośka może wspominać za parę lat że mama zmuszała ją żeby zjadła choć jedną łyżkę barszczu... albo że przewróciła się na świeżo wypastowanej podłodze... a może zapamięta i opowie po latach jak makowiec się przypalił i trzeba było wietrzyć cały dom... a mama była smutna...

spokoju w te święta i miłości... życzą Marcinkowscy... ;)













Pierniczki Tochany...

1 kg mąki
1 szklanka miodu
1 szklanka cukru
½ szklanka cukru
1 kostka masła
3 żółtka
2 całe jajka
2 łyżeczki sody
½ szklanka kwaśnej śmietany
1 przyprawa do piernika
½ łyżki kakao

½ szklanki cukru ubić z 3 żółtkami i 2 jajkami... mikserem...

Szklankę miodu zagotować ze szklanką cukru... dobrze wymieszać... żeby nie było kryształków cukru... ostudzić... dodać masło... po rozpuszczeniu masła... jeszcze trochę ostudzić...;p
następnie dodajemy sodę, śmietanę, przyprawę, kakao i mąkę... pozostawić na 12 godzin...  kawałki ciasta rozwałkowywać i wykrawać foremkami pierniczki....




3 komentarze:

  1. dziś część tych apetycznych pierniczków zawitało i do mnie :) mam obawy czy do świąt wytrzymają :) muszę się wsiąść w garść i ogarnąć :) no dobra tylko jednego :) hehehe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się że smakują... i dziękuję za miód...;)

      Usuń
  2. też tak się zastanawiam często, co w tych małych głowach zostanie, co zapamiętają... który zapach, które smaki, jaki nastrój, jaką mamę, jakiego tatę :) Cudowne są te Święta, tak nam samym przypominają...te wszystkie dziecięce marzenia.

    OdpowiedzUsuń

Polub Tochanę na Fb...