kiedy nie mam już siły na jakiekolwiek wyjście z domu... a zrobienie ogórkowej to prawdziwy wyczyn...
Tosia potrafi zapytać przynosząc pustą rolkę po papierze toaletowym... "mamo a może zrobimy z tego coś ekscytującego?..." ponosi mnie ta mała... wielka... wyobraźnia... mojej kochanej artystki...
Tocha jak już choruje to na całego i z wielką pompą... tydzień wycięty z życiorysu...
podczas choroby dogadzam jak mogę...lizaki... gofry... muffiny... sobie też dogadzam... tzn. Tymonowi...;)
czekam... i czekamy... zamieniłam się w totalna kurę domową ale dobrze mi z tym...
tymczasem zaczynam nową serię tzw. "Taśkowych mądrości"... bo jest ich trochę... a boję się że je pogubię... porozrzucam... w pamięci... czasem mniej... czasem więcej warte... różnie... sami oceńcie...
"mamo im więcej koleżanek tym gorsze gadanie... im mniej koleżanek tym lepsze gadanie..." i tyle w tym temacie... :)
u Was najlepiej!!!!! <3
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń