wyobraźnią jestem na ławce w parku... czytam książkę... Tocha bawi się świetnie w piaskownicy... a ja pławię się w błogostanie... wyobraźnia potrafi płatać figle...
więc zejdę na ziemię i napiszę to czego na pewno nie robię... na pewno nie czytam książki w parku... na pewno nie pławię się w błogostanie... na pewno nie zastanawiam się nad imieniem... na pewno nie gromadzę słodkich ciuszków... na pewno nie przystawiam słuchawek z muzyką do brzucha... na pewno nie robię sobie poobiednich drzemek... na pewno nie jem co drugi dzień szpinaku... nie łykam witamin... nie pamiętam w którym jestem dokładnie tygodniu... nie unikam stresu...ciężkich przedmiotów... i... cukru... przerabiałam to wszystko z Tochaną... nie zmienia się tylko to, że się martwię... notorycznie... ciągle... niezmiennie... bezwzględnie... do granic możliwości... i tak już chyba zostanie...
Nie martw się Patrysiu- to wszystko minie, będzie cudownie... Wiesz, że przechodziłam to samo...
OdpowiedzUsuńobawiam się, że wszystkie przechodzimy to samo... albo coś podobnego... trzeba wybaczyć ciężarnej huśtawkę emocjonalną... hormonalną... i każdą inną... pozdrawiam...;)
OdpowiedzUsuń