książka to inwestycja... ta książka to inwestycja na przyszłość... tym bardziej że teraz Tymonowi na nic się nie przyda... bo jest za mały... ciężka ogromna... ale warta swojej ceny...
czy wiecie np... że skrzaty jedzą na śniadanie mrówcze jaja... małe skrzaty noszą pieluchy do 12 roku życia... a skrzatka karmi swoje maleństwa piersią kilka lat??? swoją drogą jedyna książka na naszej półce w której wspominają o naturalnym karmieniu...
jest też dużo ciekawostek dotyczących np. akupunktury... nocy poślubnej czy wykorzystania energii naturalnej...
a tak właściwie to ja ją kupiłam po to żeby ją wąchać... tak właśnie dlatego między innymi... Tośka też już wącha nowe książki... nauczyła mnie tego mama... a ja nauczyłam ją...
zapach farby drukarskiej na matowym grubym papierze... nie ma nic piękniejszego...
podsumowując akcję książkową...
czytajcie książki... i dzieciom czytajcie...
aaa zapomniałabym... wiersze czytajcie... to ważne...
WYDAWNICTWO BONA tutaj
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Marzą mi się te skrzaty!
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają ;)
OdpowiedzUsuńTe Skrzaty to moje marzenie! Do zrealizowania w tym roku! Oczywiście będę wąchać... jak zawsze:)
OdpowiedzUsuń