... i ciągle się zastanawiam... ciągle dając z siebie wszystko... a i tak dochodzę do wniosku, że nigdy nie będę w stu procentach idealną matką...pracownikiem...żoną... córką... siostrą... i jak kto woli.... i co jeszcze o mnie sobie pomyśli... wymyśli... ale z całych sił się staram... a jak wychodzi nie mnie oceniać (chociaż oceniam...i to często...) tylko Tochana rzuca niedbale przez ramię "dobry pomysł... zwłaszcza, że innego wyjścia nie mam..." już dawno przestała mówić "o lala" no ale pocieszyć to tylko Ona tak potrafi... me skołatane nerwy wyciszyć...a więc innego wyjścia nie mam... a może mam.................
za oknem ciemno... zimno...lato na ulicy czereśniowej przeczytane... Tocha śpi z kochajkiem... plany na jutro w głowie poukładane... na ile... okaże się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz