rzecz będzie o rondlu... a właściwie o rondelku... małym różowym...
dostałam od mamy 100 zł... na urodziny... nie powiem które bo aż żal się przyznać...
no dobra skupmy się... dostałam te 100 zł... "kup sobie coś... bo Ty masz taki gust... że ja z niczym nie trafię... a tak kupisz sobie co będziesz chciała..." powiedziała mama...
przez głowę biegną myśli jak oszalałe...czegóż to ja bym nie potrzebowała... 100 zł nie majątek... ale też nie mało... jest na bluzkę lub sukienkę... wiem co zrobię... pójdę do kosmetyczki... albo do fryzjera... albo jeszcze lepiej... do księgarni... tak pójdę do księgarni... wydam całe 100 zł na książki... taka będę... a co...nie będę sobie żałowała...
w tygodniu jestem w "mieście" ;p ... w portfelu 100 zł w oddzielnej kieszonce... odłożone tylko dla mnie... żebym się nie zapomniała i nie wydała na spożywkę... no i idę sobie po sklepie... cały wózek zakupów...
kurcze blade nie wiem czy mi wystarczy... i widzę Go... mijam... ale wracam... ze dwa razy przechodzę obok... ale w końcu podnoszę... ale by mi się przydał taki rondelek... nie mały... nie duży w sam raz... bo jak Tymowi zupę grzeje to zawsze ten rondel za duży albo za mały... a Tośce jakby się podobał... bo różowy jest... myślę sobie... a nóż widelec Tośka zje coś mega wartościowego np. jakieś warzywo... jak ja w tym rondlu coś upichcę... i powiem Jej "...Tosiu ugotowałam tą zupę w nowym różowym rondelku co Ty na to?... może się poczęstujesz...?"
no i stało się...
na zakupy zabrakło... więc dołożyłam...
rondel nabyłam...
i pozbyłam się urodzinowej kasy...
jeżeli jesteśmy w temacie rondli... to jak Kazia Szczuka zrobi buraki to mucha nie siada...;)
kilka buraków
oliwa z oliwek
cytryna
musztarda
ocet balsamiczny
natka pietruszki
słonecznik
czosnek
pieprz
sól
nieobrane buraki myjemy...
pieczemy w piekarniku w temperaturze 200 stopni przez 1 godzinę lub dłużej jeżeli nie są miękkie
upieczone buraki obieramy ze skóry i kroimy w dowolne kształty
polewamy oliwą z oliwek, sokiem z cytryny i octem balsamicznym
dodajemy łyżkę musztardy, poszatkowaną natkę pietruszki
doprawiamy czosnkiem, pieprzem i solą
posypujemy słonecznikiem...
do tego zwykła "kartoffelsalat" i ciasto z rabarbarem... ;)
Mam to samo - pierw myślę co to ja sobie nie kupię a później kupuje ... coś dla dzieci lub do domu ;) Działa przynajmniej? Tosia podłapała temat?
OdpowiedzUsuńNiestety nie działa... Nie zrobił na niej ten rondel żadnego wrażenia... Nadal pozostaje "niejadkiem"... ;)
OdpowiedzUsuń